Mam dość tego, co się dzieje w tej branży. Długo się nad tym zastanawiałem, ale pora się przyznać – nie chcę mieć z nią nic wspólnego.
Idę kasować wszystko co na tej stronie jest związane z coachingiem. Tobie w międzyczasie zostawiam kilka linków do treści, które dają piękny obraz co spowodowało, że przelała się u mnie czara goryczy:
- Wiedzoholik: Mateusz Grzesiak tłumaczy jak usunąć polipa siłą woli
- Paulina Januszewska / Newsweek Polska: Nie tylko Grzesiak. Hochsztaplerka i absurdy polskiego coachingu
- Paweł Opydo: Recenzja książki “Guru Kultu..Ry” Michała Wawrzyniaka
- Piotr Marszałkowski: Kołcz Majk – kim właściwie jest?
(polecam lekturę zestawu komentarzy)
- Bartek Sitek: Odpowiedź na diss Kołcza Majka
(piękny przykład człowieka, który “walczy z hejtem”)
- Julian Chwalewski: Zajęcia z rozwoju osobistego na SGH
- Maciej Czujko / Money.pl: Doradca bez matury, ale z klientami
- Co trzeba zrobić, by tak zarabiać na życie? Trzeba wydać kilka tysięcy złotych. I tyle.
Zgłaszamy się do kilku renomowanych nauczycieli coachingu, pokrótce przedstawiając sylwetkę kandydata: wykształcenie średnie bez matury, od czterech lat bezrobotny na garnuszku rodziców, prawie bez doświadczenia w pracy z ludźmi, właśnie znalazł artykuł o coachingu i postanowił zostać życiowym doradcą. No bo przecież od zawsze zwierzali mu się przyjaciele.– Jasne, zapraszamy na następny kurs – słyszymy we wszystkich sekretariatach – już po przejściu samych podstaw dostaje się certyfikat coacha.
- Co trzeba zrobić, by tak zarabiać na życie? Trzeba wydać kilka tysięcy złotych. I tyle.
Czy trzeba coś dodawać? Ja nie mam takiej potrzeby, wolę zakasać rękawy i wrócić do solidnej pracy. Ciebie zapraszam do tego samego.