Obchodzimy dzisiaj Dzień Świstaka, na podstawie którego nakręcono świetny film o tym samym tytule.
Jeśli zdarzyło Ci się nie oglądać tego filmu, to generalna fabuła jest taka, że główny bohater – Phil Connors, grany przez Billa Murray’a – budzi się rano 2 lutego, przeżywa cały dzień, idzie spać, po czym…. budzi się rano 2 lutego. I tak w kółko.
To nie jest recenzja ani komentarz do filmu, ale w jego kontekście chciałbym zwrócić Twoją uwagę na to w jaki sposób budujesz swoje doświadczenie, pracując na etacie. Firmy stawiają dzisiaj na dynamiczny wzrost, a to wymaga systematyzacji procesów i klarownego zdefiniowania obowiązków pracowników. Im jest ich więcej – tak pracowników, jak procesów – tym bardziej stawia się na ich wysoką specjalizację i wąskie, bardzo konkretne zastosowanie.
Na początku, kiedy organizacja stawia swoje pierwsze kroki na komercyjnym rynku, może np. zatrudnić sprzedawcę. Potem zbudować zespół sprzedawców. Z czasem, każdy z nich będzie zajmował się swoją działką. Jeden będzie od klientów indywidualnych, drugi od korporacyjnych. Wykluwający się podzespół B2B również zacznie się specjalizować – pojedynczy sprzedawcy będą zajmować się eksluzywnie klientami z sektora X czy branży Y.
Taki wąskowyspecjalizowany sprzedawca, już po roku intensywnej pracy, szkoleńwielu prób, błędów i sukcesów rozpracowuje system. Zaczyna dokładnie i prawdziwie rozumieć biznes swoich klientów. Po kolejnych 10 latach pracy na swoim stanowisku jest naprawdę świetny w tym co robi. Osiąga swoje cele, wyrabia więcej niż 100% normy, odbiera wewnątrzfirmowe nagrody.
Sukces
Można pomyśleć – sukces.
Tylko czy na pewno?
Spróbujmy użyć tutaj przykładu z zupełnie innej beczki. Załóżmy, że masz opanowane do perfekcji robienie jajecznicy o idealnej konsytencji, wkrawając do niej doskonale foremne kawałki cebuli. Tylko czy możesz wtedy nazwać się całkiem niezłym kucharzem?
Kłamstwo
Nie. Tak jak nasz sprzedawca nie ma 10 lat doświadczenia. Nasz sprzedawca ma 1 rok doświadczenia, który powtórzył 10 razy. Realizował te same zadania, z bardzo niewielkimi odchyleniami – tu klient był przyjazny, tam wrogi. Tu klientem był brunet, tam blondynka. Ale nie zmieniając branży, nie zmieniając sektora, w którym pracuje, zaczyna być automatem.
Jestem przekonany, że znasz ludzi, którzy żyją w podobny sposób. Wspomniałem tutaj o etatowym wymiarze tego zjawiska, ponownie podkreślając, że posługuję się tutaj konkretnym stereotypem, bo freelancerzy i przedsiębiorcy są naturalnie mniej narażeni na tego rodzaju niebezpieczeństwo.
Zmiana
Niezależnie jednak od tego, czy dostrzegasz je u siebie czy w swoim otoczeniu, z okazji Dnia Świstaka życzę Ci niepohamowanej, wewnętrznej werwy do wprowadzania zmian i rozwijania siebie i swoich umiejętności, aby nie skończyć w nieskończonej pętli szarej codzienności. Powodzenia! 🙂