Dreamhost. Przez wielu nazywana najlepszą firmą hostingową świata. Wielu również zarzuca im częste downtime’y. Ja sam takiego doświadczyłem w jakiś miesiąc po podpisaniu umowy, dziś zdarzył się drugi. Ale chwileczkę! Jak się ma kilkaset serwerów (teraz ok. 400 jeśli dobrze pamiętam), a któryś z nich padnie na godzinę w tygodniu, to rzeczywiście rocznie mamy 52 godziny bez dostępu do usług. Ale przy 400 serwerach – jaka jest szansa na to, że padnie akurat nasz? Przy założeniu, że każdy musiałby paść, to rocznie będziemy musieli przeżyć (o zgrozo!) 13 minut bez serwera (link).
Dzisiaj, w związku z awarią zasilania w datacenter w którym stoją główne routery – padło zasilanie – pierwszy raz awaria dotknęła wszystkich. Rzeczywiście: 10przykazań, mój blog, patrys, zar czy piko – wszyscy ucierpieliśmy. Ale śledząc dreamhoststatus.com dopatrzyłem się jednego bardzo sensownego komentarza, który dla mnie zakrawa o lifehacking:
Kevin wrote:
[…] Everyone thinks their site is vital. I get two million hits a month and I don’t have my knickers in a knot over this outage. Relax… get some fresh air… play with the dog… Sitting here, wringing your hands and whining about the ten bucks a month you’re paying isn’t helping anyone. […]
Ja tak zrobiłem. Dotleniłem się podczas spaceru z psem po parku. Thanks Kevin!
Teraz dreamhost znowu działa i mogę go dalej polecać znajomym.
[tags]dreamhost, hosting, lifehacks[/tags]
Na każdą awarię dobry jest browar czy to w barze, czy to na korytarzu w akademiku 😉
A ja się do DH zraziłem potwornie. I to nie chodzi o częste pady (na mnie trafiało tak średnio raz na tydzień), albo problemy z połączeniem z SQL. Najbardziej mnie na DH dobijał marny (delikatnie powiedziane) transfer. W porównaniu do Site5.com DH ma o wiele słabsze łącza (w przeliczeniu na liczbę userów).
@Łukasz:
No widzisz – ile kont tyle opinii 🙂 Ja jak dotąd zaliczyłem dwa pady (ten w lipcu i przedwczorajszy) a i z połączeniami do SQL’a nie miałem nigdy problemów (raz miałem dostęp do jakiejs obcej bazy, ale po F5 wsystko zniknęło 🙂 ).
a o Site5 nie mam zdania bo nie miałem tam konta, ale od kogoś-coś-kiedyś-gdzieś słyszałem i nie były to same superlatywy 🙂
Aż dziwne, że taka wielka firma hostingowa nie potrafi zabezpieczyć swojego Data Center przed awariami zasilania. Dla zapewnienia reduntantności (ale trudne słowo) są odpowiednie protokoły (vrrd o ile pamiętam). Generalnie wszystko da się przed “standardowymi” awariami zabezpieczyć, ale niestety to wymaga odpowiednio dużych kosztów.