Uwaga: w tym wpisie używam słownictwa, którym posługiwały się postaci przedstawienia. Nie da się naczej. Jeśli takie słownictwo Ci nie odpowiada – przejdź do recenzji bardziej klasycznych sztuk.
Nie wiem czy to był dobry spektakl. Ale ja się – co notorycznie podkreślam – na teatrze nie znam. Zależnościach, trendach i modach. Ja po prostu konsumuję to co jest mi serwowane i oceniam na ile przypadło mi to do gustu. A lubię próbować różnych smaków.
Dziwka z Ohio to opowieść o relacji ojca (Malanowicz) z synem (Adamczyk). Ojca – żebraka z synem – też żebrakiem.
Cała rzecz rozbija się o 70 urodziny tegoż ojca, który staje przed dylematem, którym otwiera spektakl – dymać czy oszczędzać?
Urodziny to urodziny, więc dymanie wygrywa. A przynajmniej taki był plan, bo przecież wydanie 100 szekli na przydrożną dziwkę to dla żebraka niebotyczny wydatek, a ten powoduje stres tak duży, że z dymania nie wiele wychodzi.
I o ile temat tytułowej Dziwki – granej przez Agnieszkę Przepiórską – jest dość istotny, to na mnie nie zrobił większego wrażenia. Podobały mi się jej wulgarne ruchy, kiedy przy ostrej muzyce dostarczała głównemu bohaterowi bodźców, by w chwili przypływu dobrej woli chciała oddać mu się za darmo. Bo wcześniej, jak na dziwkę przystało, była twardą negocjatorką i mimo urodzin klienta, nie schodziła z ceny.
Dużo bardziej przykuła moją uwagę relacja łącząca obu mężczyzn – Hojjbittera i Hojmara. Obaj są zafiksowani na swoich potrzebach – jeden na tym, żeby mieć coś z życia, póki jeszcze żyje. Drugi, aby mieć coś z życia kiedy jego ojciec umrze.
Obaj żyją w świecie iluzji, marząc o tym co będzie, kiedy będzie dobrze.
Tu pojawia się scena, bardzo smutna scena, która najbardziej urzekła mnie w tym spektaklu. Chwila, tej dosadnej szczerości, kiedy syn zaczyna mieć pretensje o to, że nie jest w stanie realizować swoich marzeń przez to, w jakiej rodzinie się urodził. Ojciec ma mu za złe, że ten nie jest ani trochę wdzięczny, za poświęcenie jakie musiał powziąć, żeby zbliżyć się do zimnego i brudnego ciała jego matki. Dochodzą do momentu, kiedy Hojjbitter na cały głos krzyczy “Tak, wyplułem cię ze swojego brudnego fiuta na ten śmietnik świata, żebyś w nim czezł!”. Na tym się jednak nie kończy – kłótnia trwa, bo Hojmar nie pozostaje mu dłużny, ale… to już jest rzecz do zobaczenia na deskach Teatru Konsekwetnego, w murach którego Teatr Warsawy wystawia tę sztukę.
Reasumując – Hanoch Levin doskonale pokazał mityczny obraz żyda – wiecznego tułacza, okraszając go dużą dawką wulgarności, ale też wiary w dobre serca innych ludzi, bo przecież “na świecie jest tyle dobrodusznych dziwek…”
Premiera: 18 grudnia 2013, godz. 19.00
Get prepared for a wild craigslist gay hookupCraigslist is a fantastic resource for finding hookups.…
In today's interconnected world, pupil communities play a pivotal role fit scholastic and individual experiences.These…
The pros and cons of numerous cougar dating platformsThere are a variety of cougar dating…
Meet neighborhood mature ladies in fort worthIf you're looking for a mature woman to generally…
What do older females offer that more youthful females do not?do you consider that older…
Grace Yee, Senior Director of Ethical Innovation AI Ethics and Accessibility at Adobe Interview Series…