Lubię firmy, które się nie certolą, tylko od razu przechodzą do rzeczy.
Taka sytuacja: wyjeżdżamy z Anią do Edyty. Tankowanie na stacji benzynowej Lotos Optima na Wybrzeżu Gdyńskim i komu w drogę temu czas. Tankując 50L paliwa, blokuję pistolet, żeby nie dzierżyć go w dłoni przez czas tankowania. Ania spaceruje jeszcze z Diabłem, bo trasa zajmie nam kilka godzin.
Słowem – sielanka. Obserwuję sobie tę moją spacerującą z psem małżonkę, gdy WTEM słyszę szum wodospadu, a po 8 latach mieszkania w Warszawie jestem całkiem pewien, że przy Wisłostradzie takich atrakcji nie ma w ofercie. Odwracam się i widzę, że to nie wodospad a źródełko (“takie źródełko, że «cmok»”) i to bijące z mojego wlewu paliwa.
Zanim postawiłem te dwa kroki, żeby odblokować pistolet, ze 2 litry paliwa wylały się na beton. Nic nie wylało się na mnie, więc o tyle dobrze.
Nie jestem agresywny z natury, więc wytarłem karoserię i dziarskim krokiem ruszyłem do kasy, żeby uiścić opłatę za zatankowane paliwo i delikatnie zasugerować, że wypadałoby naprawić pistolet i ogarnąć bałagan przy stanowisku nr 2.
Wiekowy kasjer przyjął ode mnie rzeczoną opłatę, ale bez pytania wyciągnął spod lady również blankiet reklamacyjny, zapytał o to ile paliwa się rozlało wg mojej oceny. Wypełnił wszystko i poprosił o podpis. Całość procesu wydłużyła czas spędzony przy kasie o jakieś 40 sekund. Zaproponował również kserokopię, ale na tę trzeba byłoby chwilę zaczekać, bo za mną było jeszcze 3 klientów, więc odparłem, że nie trzeba, bo ufam że dotrze do centrali bez przeszkód.
Minął weekend.
Dzwoni do mnie numer z Poznania – pani Kasia z Lotos Optima, pyta czy mam dosłownie chwilę, aby zapoznać się z odpowiedzią na złożoną reklamację.
Szanowny Panie,
Dziękujemy za przesłane zgłoszenie, dzięki sygnałom otrzymywanym od klientów mamy możliwość korygowania ewentualnych nieprawidłowości w sieci stacji Lotos Optima.
(Nawiasem mówiąc, po tym pierwszym akapicie, byłem święcie przekonany, że ta wiadomość to uwspółcześniona wersja “Kierownictwo naszej placówki serdecznie dziękuje…“)Serdecznie Pana przepraszamy za zaistniałą sytuację, zgłosiliśmy usterkę serwisowi, który dokonał już wymiany pistoletu. Prosimy o podanie numeru konta, na który mamy dokonać zwrotu wartości rozlanego paliwa.
Dane do przelewu prosimy przesłać na adres […]
Dalej już tylko adres email, data, podpis. Jako, że akurat prowadziłem, pani Kasia była uprzejma wysłać mi kontakt mailowy smsem, żebym nie zapomniał ani nie musiał notować.
To nie jest nic nadzwyczajnego. Sprzęt zawiódł, a firma zwróciła mi te kilkanaście złotych, które rozlały się na ziemię. Ale wiecie co? To jest coś, co mega istotnie wpływa na jakość życia, komfort i to w jaki sposób postrzegamy otaczający nas świat. Serdecznie, przyjaźnie i z uśmiechem.
Dziękuję,
Stały Klient
P.S.
To nie jest tekst sponsorowany, żeby była jasność! 🙂