Well, well, well – it’s been a while 🙂
Ci z Was, którzy obserwują moją aktywność na facebooku, twitterze czy blipie wiedzą, że mam teraz dość mocno wypełniony grafik, a wolny czas staram się możliwie aktywnie wykorzystywać na różne, bardzo przyjemne aspekty życia 🙂 Stąd długotrwała cisza na blogu, ale pora to zmienić. Wartościowymi doświadczeniami należy się dzielić a nie zachowywać je tylko dla siebie, dlatego możecie spodziewać się teraz nowych postów.
Aby nie przedłużać, zastanówcie się nad pytaniem z tytułu tego postu.
Nasz umysł, co udowadnia Eckhart Tolle w swojej książce “The Power of Now“, nie ogrania koncepcji “tu i teraz”.
Czym Kiedy jest problem?
Pamiętacie scenę z pierwszej części Matriksa, kiedy Neo budzi się na pokładzie Nabuchodonozora pytając Morfeusza:
– Where am I?
– The question is not ‘where’. It’s ‘when’.
Każdy problem – czyli cokolwiek co budzi ogólny niepokój – musi być umiejscowiony w czasie. Czasie przeszłym lub przyszłym, bo generalnie tu i teraz problemy nie występują. Niezapłacony rachunek, trudne negocjacje, problemy w relacjach – to wszystko nie dzieje się teraz. Każde z tych wydarzeń już miało lub dopiero będzie miało miejsce. Czy teraz warto się nimi zajmować? Na pewno warto podejmować działania, które pozwalają poprawić jakość życia i zapobiec podobnym problemom w przyszłości. Niemniej, takie działania mają na celu zrobienie czegoś dobrego (przede wszystkim – więcej spokoju!) więc nie powinny nosić znamion stresu czy strachu.
W ramach przedłużonego majowego weekendu spróbujcie pomyśleć o kilku rozterkach, które wiszą nad wami od dłuższego czasu i zastanówcie się czy tu i teraz mają one jakikolwiek wpływ na wasze życie.
Liczę, że podzielicie się swoimi obserwacjami z tego zadania w komentarzach. 🙂
Fajny wpis, sampel książki “The power of now” ląduje już na Kindlu 🙂
Tu i teraz ma dla mnie ogromny wpływ. Jakiś czas temu zauważyłem, jak bardzo zapędziłem się właśnie na stresowaniu i niepotrzebnym myśleniu o rzeczach, które w tym momencie nie mają dla mnie żadnego znaczenia.
W moim wypadku rozterki mają ogromny wpływ na moje życie, jednak moim głównym problemem było złe zarządzanie tymi rozterkami 🙂 W tym momencie skupiam się na tych rzeczach, które są istotne dla mnie w długim terminie i staram się nad nimi zapanować tu i teraz.
W końcu jutro nie nadchodzi nigdy 😉
Czy rzeczywiście nasze problemy i rozterki dzieją się w przeszłości i przyszłości, a nie w teraźniejszości? Według mnie – nie. Wspomniałeś w swojej wypowiedzi o niezapłaconym rachunku, czy problemach w relacjach. Jasne, że niezapłacony rachunek jest wydarzeniem przeszłym – bo termin płatności minął. Jeśli jednak z tego powodu wyłączą mi światło – to się dzieje tu i teraz. Podobnie jest z relacjami. Kłótnia, o ile jest zdarzeniem przeszłym – może mieć ogromny wpływ na sytuację teraźniejszą.
” Czy teraz warto się nimi zajmować? Na pewno warto podejmować działania, które pozwalają poprawić jakość życia i zapobiec podobnym problemom w przyszłości.” – zgadzam się w 100% z tymi słowami. Tylko zastanawiam się czy nie są one poniekąd zaprzeczeniem głównej idei tego wpisu. Bo, żeby podjąć jakiekolwiek działania mające na celu poprawę jakości życia, czy też zapobiegnięcie podobnych problemów w przyszłości – najpierw należy sobie uświadomić te nasze problemy. A uświadomienie sobie też musi się dziać tu i teraz! Nie możemy sobie niczego uświadomić w przeszłości, czy w przyszłości.
Zgadzam się ze słowami przedmówcy – “zapędziłem się właśnie na stresowaniu i niepotrzebnym myśleniu o rzeczach, które w tym momencie nie mają dla mnie żadnego znaczenia”. I to jest najważniejsze – umiejętność zarządzania swoimi problemami oraz wybierania tych, które są dla nas najważniejsze.
Reasumując – uważam, że problemy nie mogą “wejść nam na głowę” i pochłonąć nas w całości, ale też nie powinniśmy o nich myśleć tylko jak o zdarzeniach przeszłych czy przyszłych, bo wydaje mi się to poniekąd ucieczką. Często działanie tu i teraz pozwala uniknąć kolejnych, przyszłych rozterek 🙂
Piotr
Brawo! Na samym początku zaskakujące jest jak wieloma niepotrzebnymi sprawami zajmujemy się na codzień, prawda? 🙂
Mam wrażenie, że Power of Now powinno Ci się spodobać – szczególnie, że zacząłeś odkrywać swoje Now.
Pozdrawiam serdecznie
Ludwik