Tim Ferriss, w swoim 4-hour work week pisze, że uprawianie multitaskingu (wykonywanie wielu czynności jednocześnie) bardziej uszkadza naszą inteligencję niż palenie marihuany.
Wielu guru rozwoju osobistego również zaleca stosowanie zasady jednej rzeczy na raz, która ma w efekcie przynieść większe rezultaty. Oczywiście, ma to swoje dobre strony i łatwiej jest nam dzięki temu dodawać kolejne zajęcie np. do porannego rytuału. Niemniej teraz, kiedy zbliża się jesień – czas relatywnie nieciekawej pogody – stajemy przed wyborem: wstać czy nie wstać. 🙂
Jeśli Waszym celem jest zbudowanie porannego rytuału zbudowanego z kilku punktów, np: medytacji, ćwiczeń, prysznica i czytania, to możecie faktycznie skorzystać z podpowiedzi one-habit-at-time albo ułożyć plan porannych zajęć w taki sposób, że jedno zajęcie będzie niemal samoczynnie wynikać z drugiego.
Po kilku latach wczesnego wstawania pobudka o 500 nie stanowi już większego problemu. Jesień, szczególnie ta spędzana w Polsce, czasem stara się jednak utrudniać to zadanie 🙂
Jak sobie z tym poradzić? “Blokowanie” porannych zajęć i stworzenie z nich jednej spójnej całości (tak jak w przypadku “blokowania” innych działań w ciągu dnia) powoduje, że wcześnie rano, kiedy pora już wstać, stajemy w obliczu straty nie jednej rzeczy, ale całego ich zestawu.
Na myśl przychodzi mi stara, bardzo stara anegdota o mężczyźnie, któremu w szalecie miejskim, do muszli klozetowej wpadła złotówka. Mężczyzna, skonsternowany, patrzył na monetę leżącą głęboko pod powierzchnią wody. Po chwili wyciągnął z kieszeni dwie dwuzłotówki i również wrzucił je do toalety. Zakasał rękawy i powiedział do siebie – “Po złotówkę nie, ale po pięć złotych już warto się umoczyć”. 😉
Dorzućcie tę parę złotych do swojego porannego rytuału a zobaczycie jak pomocny będzie ten “strach” przed stratą całej sumy. 🙂
O multitaskingu po raz pierwszy przeczytałem właśnie w książce Ferrissa jakieś pół roku temu. Niemniej już w liceum nieświadomie stosowałem tę metodę. Dla przykładu, pracuję zwykle na dwóch komputerach jednocześnie. Stacjonarny służy przede wszystkim do obróbki grafiki oraz konwersji plików (jest wydajniejszy), natomiast laptop służy do pisania i korzystania z internetu. Zdarza się również, że na jednym oglądam jakiś film, podczas gdy na drugim komputerze sprawdzam pocztę, projektuję grafikę na potrzeby jakiejś strony internetowej itd.
Wielozadaniowość znajduje zastosowanie w niewyobrażalnej wręcz liczbie zadań. Nie tylko w pracy. Jadąc na wycieczkę rowerową, idąc na spacer z psem czy na zakupy – zawsze mam w komórce książkę zgraną do mp3, dzięki czemu mogę ją sobie odsłuchiwać. Co prawda słuchanie książek to nie to samo co ich czytanie, ale są tytułu, które niekoniecznie “muszą” być czytane.
Jeśli chodzi o poranne wstawanie, to mam problem. Jakoś nigdy nie chciało mi się wynurzać spod kołderki 🙂 Znalazłem inny sposób – dla mnie idealny. Zamiast wcześnie wstawać (do pracy jeżdżę na 10.00), kładę się spać około 3.00 w nocy. Wstaję o ósmej i nie mogę sobie dłużej leniuchować (inaczej spóźnię się do pracy). Mam zatem przespane planowane pięć godzin.
Jest taka zasada, że im mniej czasu mamy na wykonanie pewnych rzeczy i rzeczy jest dużo tym lepiej zabieramy się do roboty. Więc albo rano dorzucić więcej zadań (jak z tą monetą) albo skrócić czas jaki mamy na wygramolenie się z łóżka 🙂
Wojtek:
Multitasking u mnie sprawdza się tylko przy sprawach mało absorbujących – połączenie spacerowania ze słuchaniem podcastów czy oglądania zdjęć ze słuchaniem czegoś w tle. Lecz tam gdzie trzeba więcej zasobów mózgowych to wielozadaniowość odpada, bo lepiej zrobić jedną rzecz bardzo dobrze niż dwie tak aby były 🙂
Pozdrawiam radośnie,
Orest
Rzeczywiście, anegdota bardzo trafiona. 🙂 Powinnam wypróbować tą metodę, chociaż akurat ze wczesnym wstawaniem nie mam problemów – ale kto wie co przyniesie szara i zimna jesień. Natomiast nowością dla mnie był fakt, że wykonywanie wielu czynności naraz posiada negatywny wpływ na naszą inteligencję – a że zwykle tak właśnie funkcjonuję, czas to zmienić.
[…] Multitasking w przyzwyczajeniach | Personal Development – Rozwój Osobisty dla Freelancerów personaldevelopment.pl/…titasking-w-przyzwyczajen… Pokaż reakcje /* */ inne strony z tej witryny + obserwuj co […]
@Orest
Jeśli mam coś do zrobienia wymagającego bardziej skoncentrowanej uwagi, również nie korzystam z dobrodziejstw wielozadaniowości. Kiedy piszę jakiś artykuł czy tłumaczę rozdział książki, nie mogę sobie pozwolić na rozpraszanie uwagi. Robię to w ciszy i skupieniu. Jest dokładnie tak, jak piszesz – multitasking sprawdza się tylko przy wykonywaniu czynności, które ze sobą nie kolidują (np. spacer i słuchanie książki).
@Lena
Tu chyba nie chodzi o inteligencję, lecz o koncentrację. Jednoczesne pisanie jakiegoś artykułu i słuchanie książki raczej nie jest wykonalne (chociaż mogę się mylić), ale projektowanie grafiki oraz oglądanie wieczornego wydania Faktów nie powinno sprawić żadnych problemów.
Teraz już nie, ale kiedyś w sumie działałem na zasadzie takiego multitaskingu rano, ale bardzo nie świadomie… Postanowiłem, że budzik będę kładł kilka metrów od łóżka, co ma mnie zmusić do wstawania.. I tak się stało… Ale cały ten budzik ciągnął za sobą łańcuch kolejnych czynności: wstałem –> muszę szybko skorzystać z toalety –> jak już jestem w kiblu to mogę w sumie się umyć –> już jestem całkiem rześki, to może teraz śniadanie? marsz do kuchni –> za minutę wyskoczą grzanki więc w międzyczasie wstawię wodę na kawę…
itd. itd… W sumie wiele więcej czynności nie miałem, ale jednak działało to bardzo dobrze… Teraz na szczęście już niecodziennie muszę wstawać o tak idiotycznych porach jak 7.00 czyli środek nocy 😉
[…] w przyzwyczajeniach — Personal Development czyli Rozwój Osobisty po polsku Personal Development personaldevelopment.pl/…m=feed&utm_campaign=Feed%… Pokaż reakcje /* */ inne strony z tej witryny + obserwuj co […]