Wczoraj opublikowałem tekst o minimalizmie.
W międzyczasie, szykuję serię obiecanych tekstów o Evernote, które zacznę publikować w kolejnym tygodniu. Zanim to się jednak wydarzy, chciałbym zacząć od jednej istotnej – a dla niektórych nawet bardzo istotnej – kwestii.
Dlaczego Evernote nie ma funkcji xyz ?
Bo to nie jest narzędzie do tego. Pisałem już o tym – każde narzędzie, program i aplikacja mają swoje zaprojektowane przeznaczenie. Ta reguła nie znajduje tutaj wyjątku.
Evernote to narzędzie, które w swojej prostocie pozwala na realizowanie zadania, które jest najważniejsze – notowania. Zapisywania treści tak, by zawsze mieć ją pod ręką. Dlatego możesz notować wpisując tekst na klawiaturze, dyktując go głosem, bądź skanując obraz.
Nie znajdziesz tutaj zaawansowanego formatowania tabelek. Nie znajdziesz funkcji podsumowujących liczby w kolumnach. (Znajdziesz jednak doskonałą wyszukiwarkę, co w OneNote Online może sprawić problem). Nie jest oczywiście tak, że Evernote to czysty tekst. Masz do dyspozycji narzędzia formatujące to co chesz zanotować, ale to jest tylko skromny dodatek, bo filozofia tego narzędzia koncentruje się na umożliwieniu Ci notowania, a nie tworzenia dzieł sztuki.
Nie trzeba słuchać użytkowników
Na forach wsparcia użytkowników Evernote, pojawiają się setki próśb o dodanie funkcji x, y albo z. W większości przypadków te funkcjie nie są dodawane. Dlaczego? Z jednego prostego powodu, który dawno temu zrozumiało np. Apple, które pod przewodem Steve’a Jobsa, koncentrowało się na jakości swojego ekosystemu, nie do końca uwzględniając prośby użytkowników. Kiedyś w sieci pojawił się nawet taki obrazek, który zilustrował to jak wyglądałby iPhone, gdyby Apple – w duchu demokracji – przychyliło się do tych próśb.
Podobnie jest z Evernote, które było, jest i ma pozostać narzędziem do notowania, a nie kombajnem do wszystkiego.
Trzeba słuchać użytkowników
Tak, tak – wiem, akapit wyżej był zatytułowany zupełnie odwrotnie. Ale byłem pytany na Facebooku i Twitterze o to czy trzeba się ewakuować z Evernote, które wpadło na pomysł, by wykorzystać machine learning do jeszcze lepszego obsługiwania procesu notowania. Przez “obsługę procesu” rozumiem np. sytuację, kiedy zaczynasz nowy akapit od wciśnięcia klawisza 1, a po nim kropki, co sprawia, że automatycznie zaczyna tworzyć się lista numerowana.
Evernote posiada mnóstwo funkcji dotyczących oczyszczania tekstu, zapisywania zakładek, łączenia notatek, generowania spisów treści w notatnikach, etc. Dla łatwości korzystania, ważne jest, aby działały one najbardziej intuicyjnie (tu ponownie wracam do zagwozdki Maćka Aniserowicza, na którą szybko odpowiedział Mariusz Kędziora z Microsoft – wyszukiwarka w OneNote jest, ale… poza OneNote – przeszukująca OneDrive, czyli wszystkie notesy, ale też dokumenty, arkusze kalkulacyjne i prezentacje). Dlatego też zdecydowano się na przyspieszenie działań w kierunku ułatwienia korzystania z każdego z nich. Przyspieszyć najlepiej jest maszynowo, ale maszyny – nawet te uczące się – potrzebują człowieka, który będzie kontrolował ich postępy i jakość efektów.
Ogłoszono więc, że wąska grupa wyszkolonych inżynierów, po podpisaniu klauzuli ochrony prywatności, będzie miała dostęp do strzępków (z ang. snippet) notatek – samych fragmentów treści, zanonimizowanych, bez możliwości określenia ich autorów. Zostało to jednak fatalnie zakomunikowane, media podchwyciły gorący temat sprzedając go pod nagłówkami “Evernote czyta Twoje notatki!!! (Dowiedz się jak przejść na OneNote już dziś)“. Użytkownicy również poczuli się zagrożeni. My – ECC – podczas kliku webinarów, potwierdziliśmy to poczucie. Nawet tak gorący orędownicy i popularyzatorzy narzędzia jak znany coach Michael Hyatt, wyrazili swoja dezaprobatę.
Jak zachowało się Evernote?
Posłuchało swoich użytkowników. Wszystkie zapowiedziane zmiany zostały zarzucone, a wprowadzenie nowej polityki anulowane. (Oczywiście, projekt uczenia maszynowego będzie rozwijany, bo nie może być inaczej, ale teraz będą mogli w nim brać tylko co użytkownicy, którzy otwarcie zapiszą się do tego programu pilotażowego).
Podsumowując – Evernote słucha (budując zaufanie użytkowników) i Evernote nie słucha (nie uglegając wszystkim zachciankom). Dlatego używam Evernote. Dlatego będę pokazywał na łamach tego bloga wszystkie funkcje, które bardzo ułatwiają mi życie.
A na pytania “Dlaczego Evernote nie ma funkcji xyz?” będę odysłał do tego tekstu 🙂
Pół żartem, pół serio. Poproszę wersję na Linux’a 😉
jedynie, czego mi brakuje w evernocie to wsparcia dla składni Markdown 😉